Co nie działa w polskiej szkole?

Polska szkoła, a w zasadzie polski system edukacji jest bardzo specyficznie zorganizowany. Można czasem odnieść wręcz wrażenie, że nie służy on ani nauczycielom, ani uczniom, ani żadnym innym pracownikom szkoły. Jednak to wszystko to tylko ogólniki, a w polskiej szkole wciąż wiele realnych elementów nie gra i choć sporo osób mówi o nich głośno, to nie zanosi się, aby ten system został usprawniony.

Dużo nieprzydatnej i nieaktualnej wiedzy

Nie oznacza to wcale, że żadne nauczyciel nigdy nie daje od siebie niczego, aby przekazywać nam aktualną wiedzę albo żeby wciągnąć nas w swoje zajęcia, ale zdarza się wielu pedagogów, którzy nie zamierzają rozszerzać swojej wiedzy i od 20 lat uczą tego samego. Poza tym programy nauczania są poprzeplatane często przydatnymi informacjami, ale jednocześnie większa ich część to niepotrzebne informacje, o których zapomnimy, gdy tylko napiszemy test. Rzadko zdarzają się urozmaicenia, które realnie pozwalają nam zainteresować się danym przedmiotem, a często wydawać się może wręcz, że program specjalnie ułożony jest tak, aby nas do nich zniechęcić.

Zabijanie kreatywności i niepozwalanie na samodzielność

W rozwoju dziecka przychodzi taki moment, że można spokojnie zniszczyć umiejętności, których ono nabywa. Pech chciał, że mniej więcej w tym samym okresie dziecko jest zmuszone rozpocząć swoją naukę w szkole podstawowej. I o ile jeszcze klasy I-III często działają jeszcze drobinkę jak przedszkola i przeplatają naukę zabawą, to im dalej w program nauczania, tym mniej miejsca na rozwijanie kreatywności dziecka i jego możliwości w tym zakresie. Nawet prace pisemne, które w teorii powinny pozwalać na pełną swobodę wypowiedzi dziecka, mają określane klucze, według których są sprawdzane i poza które dziecko jest od początku uczone, aby nie wykraczać.

Budowanie fałszywego przekonania o autorytetach

Szkoła niejako wymaga od nas, zarówno od dzieci, jak i ich rodziców, aby byli posłuszni nauczycielowi i nie kłócili się z nim w żadnej sprawie. Dotyczy to zwłaszcza młodszych dzieci, które realnie nie potrafią się postawić i wyrazić swojego zdania, gdy nauczyciel jest w stanie zgasić je jednym zdaniem albo zagrożeniem wpisania uwagi do dziennika. W ten sposób nauczyciel stosuje bardzo prostą metodę nagród i kar, która jest bardzo popularna w przypadku tresury zwierząt, a która w przypadku ludzi potrafi mocno zniszczyć ich poczucie własnej wartości i indywidualizmu. Do tego dzieci są w stanie ślepo wierzyć w nauczyciela, a to również nie jest dla nich zdrowe.

Zachęcanie do niezdrowej rywalizacji

Oceny to nie tylko wyznacznik tego, jak dobrze poszło nam na ostatnim teście. To coś, co możemy między sobą porównywać i wyrabiać sobie na ich podstawie zdanie o sobie i o innych. Takie podejście do nauki nie tylko nie jest tępione przez dorosłych, ale wręcz często naciska się na dzieci, aby właśnie przez pryzmat tego, jakie dostają oceny w szkole, budowały swoją samoocenę. W ten sposób dzieciaki zaczynają niejako ze sobą rywalizować, nawet jeśli nie otwarcie, to w swoich własnych głowach i zamiast uczyć się współpracy, zaczynają żywić do siebie niechęć czy nawet nienawiść. Przez to mogą przekładać takie podejście do pracy na dorosłe życie.

Dodaj komentarz